„Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej tam Prosiaczka nie było” – czasami im bardziej się staramy, tym gorzej nam wychodzi. Adwokat jest elektrykiem w swojej branży – przeczytaj o tym, co w obszarze prawa możesz zrobić sam, a kiedy lepiej zamówić fachowca, bo niekiedy im bardziej będziesz się starał, tym więcej nabawisz się kłopotów.
Wiele czynności, które mają charakter prawny możesz wziąć w swoje ręce bez większych obaw, że sroga ręka sprawiedliwości złapie Cię na nadgarstek. Ważne, aby wiedzieć, kiedy szkoda wydawać pieniądze na adwokata, a kiedy skorzystać z fachowej pomocy prawnej. Poniżej przedstawiamy trzy zakresy spraw ze wskazaniem co w danym obszarze możesz z powodzeniem wykonać samodzielnie, a kiedy lepiej powierzyć sprawę kancelarii prawnej.
1. Redukcja zatrudnienia
Redukcja zatrudnienia, tak samo jak i zatrudnienie, jest procesem. Zaczyna się nie dopiero w momencie wypowiedzenia, ale zwykle dużo wcześniej – wręcz dobrze, jeśli co najmniej kilka tygodniu przed decyzją o wypowiedzeniu.
Zrób to sam: Te działania, które mogą być podjęte w okresie przed podjęciem decyzji o wypowiedzeniu, a które mają znaczenie przy ewentualnej decyzji o wypowiedzeniu to np. wysłanie upomnienia do pracownika, wezwanie pracownika na spotkanie w zw. z ewent. rozwiązaniem umowy o pracę, zawarcie umowy o zakończeniu stosunku pracy za porozumieniem stron. Jeśli zaś już doszło do rozwiązania umowy o pracę, to czynności, do jakich zupełnie nie ma potrzeby angażować adwokata, to m.in. wystawienie świadectwa pracy, czy też referencji praca pracownika.
Weź fachowca: Zanim podejmiesz ostateczną decyzję co do rozwiązania umowy o pracę z pracownikiem dobrze, abyś skonsultował to z adwokatem. Zwalniając pracownika bardzo łatwo narazić się na pochopność. Pokusa samodzielnego zwolnienia pracownika to proszenie się o wtargnięcie na pole minowe. I jak saper na polu minowym – najpewniej pomylisz się tylko raz. Pracownik prawdopodobnie będzie chciał dać Ci bowiem w niedługim czasie po zwolnieniu szybką i kosztowną lekcję, abyś nie robił więcej tego sam.
Redukcja kosztów przez zwalnianie pracowników to biznesowo nierzadko konieczny ruch – jeśli chcesz ratować swój biznes i miejsca pracy dla pozostałych pracowników to zgodnie z norw. ustawą o spółkach (aksjeloven) jest to wręcz Twój obowiązek, aby przeprowadzić redukcję zatrudnienia, gdy nie dla wszystkich pracowników jest praca. Co do zasady można zwolnić każdego pracownika – trzeba to jednak zrobić niemal jak od linijki. Im szybciej bowiem chcesz rozwiązać umowę z pracownikiem, tym zwykle więcej będzie to Ciebie jako pracodawcę kosztować. Chcesz dobrze, ale w zakresie rozwiązania umowy o pracę łatwo wylać dziecko z kąpielą. Im bardziej wydaje Ci się, że przeprowadziłeś wypowiedzenie w sposób bystry, zręczny i pomysłowy, tym bardziej nastaw się, że pojawią się kłopoty.
2. Dochodzenie roszczeń
Niezapłacone faktury są na tyle częstym zjawiskiem dla niemal każdej firmy, że z reguły każdy prowadzący biznes ma własne rutyny na reagowanie na opóźnienia w płatnościach. Zazwyczaj wystarczające jest krótkie przypomnienie do klienta na e-maila lub telefonicznie, aby środki były wpłacone na konto. Punktem krytycznym dla oceny, czy przy windykacji jesteśmy w stanie poradzić sobie sami, jest zatem to, czy nasze własne ponaglenia i wezwania do zapłaty przynoszą pożądany rezultat.
Zrób to sam: Wezwanie do zapłaty nie wymaga żadnej szczególnej formy. Może być dokonane ustnie lub pisemnie. Na tym etapie ryzyko, że działania windykacyjne będą wykonane niepoprawnie, jest niewielkie. Zanim zatem zdecydujemy się na kontakt z adwokatem, warto podejmować choćby próby dochodzenia należności samemu – ważne przy tym, aby przy każdym wezwaniu był wskazany termin płatności. Co do zasady termin przedawnienia wynosi 3 lata, ale dobrze, aby ponaglenia do zapłaty były wysyłane jak najszybciej, tak by nie narazić się na zarzut, że poprzez pasywność (tj. np. przez to, że przypomnienie o płatności zostało wysłane rok po wystawieniu faktury) odstąpiliśmy od podtrzymywania roszczenia.
Weź fachowca: Gdy jednak przy windykacji należności dochodzimy do ściany, pozostaje sięgnąć po środki przymusu – sąd to z jednej strony ostateczność, ale z drugiej strony nie powinieneś zwlekać, tak by nie dać się zwodzić kolejnymi obietnicami dłużnika. Dłużnik nierzadko przez kolejne obietnice zapłaty próbuje jedynie kupić sobie czas, tak aby wierzyciela jedynie karmić złudną nadzieją co do płatności, a docelowo zmierza do „zmęczenia” wierzyciela sprawą i doprowadzenia do tego, by ten zrezygnował z walczenia o swoje. Na poziomie sądu polubownego nierzadko jesteś w stanie poradzić sobie sam. Gdy sprawa jednak ma trafić do sądu rejonowego (tingrett), porwanie się na samodzielne działanie można już określić jako w rzeczy samej akt odwagi. W pojedynku sądowym bowiem nie dość, że jednocześnie jesteś na celowniku i trzymasz palec na spuście, to nie wiesz czy Twoje argumenty to nie są ślepe naboje i czy nie lepiej dogadać się z drugą stroną, choćby przed samym wyjściem z sali sądowej.
Na sali sądowej wrze od sprzecznych sygnałów – Ciebie trzęsie od wypowiedzi drugiej strony, strona przeciwna błyszczy, ławnik z lewej strony wybiega myślami z sali sądowej na samym początku, ławnik z prawej strony adoruje laptopa, a pani sędzia choć tonuje wszystko swym osobistym charme, to właśnie ona wydając wyrok rzuci w jedną ze stron granatem.
Pojawiając się solo na sali sądowej próbujesz wyostrzać zmysły, bo akurat nie spałeś w nocy, ale zamiast wytężonego skupienia na tym co się dookoła na rozprawie rozgrywa, słyszysz jedynie chlupot własnego potu. Otuchy dodaje jednak to, że pewność siebie przeciwnika procesowego jest przypuszczalnie tylko skorupą, pod którą kryje się mały chłopiec, a którego wewnętrzne dziecko kłamie, bo nie radzi sobie z prawdą. Sztuką jest dotrzeć i przedstawić sądowi to, czego ujawnienia obawia się druga strona. Adwokat niekiedy bywa zbędny, ale na rozprawie zdecydowanie się przydaje. Wychodząc z domu na rozprawę sprawdź zatem, czy masz wszystko co potrzeba: telefon, portfel, klucze a przede wszystkim adwokata – profesjonalny pełnomocnik w takim wypadku to niezbędnik.
3. Upadłość
Zbankrutować jest bardzo łatwo – jak jednak zrobić to tak, by na tym jeszcze finansowo zyskać, jest już prawdziwą sztuką spadania.
Zrób to sam: Wniosek o upadłość spółki, jaką zarządzasz, możesz złożyć sam. Prawdopodobieństwo błędów i pomyłek w opracowaniu wniosku jest z reguły duże, ale błędy te (zwłaszcza odnośnie danych finansowych spółki) nie mają zwykle większego znaczenia i najczęściej to, że zapomniałeś podać we wniosku o upadłość informacji o np. części niezapłaconych faktur, aucie, środkach na koncie, etc. nie spowoduje, że wniosek będzie przez sąd odrzucony. Na spotkanie do sądu możesz także udać się sam – na posiedzenie sąd z reguły nie zamawia tłumacza, a samo spotkanie w sądzie trwa krótko, najczęściej 20-40 minut i najczęściej przebiega przewidywalnie i spokojnie. Jeśli dobrze się przygotujesz, na spotkanie do syndyka także będzie mógł udać się sam.
Weź fachowca: Zanim złożysz wniosek o upadłość skonsultuj to z adwokatem. W związku z planowaną upadłością często pojawia się wiele kwestii, które dobrze jest omówić, aby nie narazić się na to, że upadłość będzie skutkować odpowiedzialnością osobistą zarządu lub właścicieli spółki. Pierwsza i najważniejsza rzecz to, aby nie czekać na to aż upadłość będzie zgłoszona przez wierzycieli spółki – jeśli zachodzi niewypłacalność, znacznie bezpieczniej jest złożyć własny (tj. wysłany przez zarząd) wniosek o opadłość (jako zarząd masz taki obowiązek). Kwestie, jakie mogą wymagać przedyskutowania i rozplanowania to, m.in. w którym momencie założyć nową spółkę, czy przejmować projekty upadłej spółki, które ze zobowiązań próbować spłacić, a które zostawić, kiedy przenieść do nowej spółki majątek obecnej spółki, czy zwalniać pracowników, etc. Wiele z tych kwestii jest indywidualnych i ważne jest takie rozplanowanie działań w związku z przygotowaniem się do zgłoszenia upadłości spółki, aby ogłoszenie upadłości pozwoliło na otwarcie zupełnie nowego rozdziału w Twojej biznesowej aktywności bez narażania się na to, że prowadząc nowy biznes będziesz jeszcze borykał się z finansowymi zaszłościami spółki, której już nie ma.
Do brzegu
Tam, gdzie możesz, reaguj sam. Nie jest sztuką płacić za wszystko – z pomocy adwokata warto skorzystać tam, gdzie najpewniej mimo poniesionego wydatku na obsługę prawną koszt zwróci Ci się z nawiązką albo i tak będzie taniej niż jakbyś działał sam, biorąc pod uwagę ryzyko związane z negatywnymi następstwami błędów w wyniku działania bez wsparcia prawnego. Dobrze jest być wyczulonym na to, jakie działania są stąpaniem po grząskim gruncie i kiedy lepiej dać się poprowadzić za rękę, choćbyśmy czuli się pewni swego. Także wtedy, gdy mimo prostych działań z zakresu prawa pracy, windykacji czy upadłości czujemy się jak dziecko we mgle, warto skorzystać z pomocy. Jako dzieci otrzymywaliśmy pomoc, dlatego warto uszanować swoje dziecięce strategie – one pomogły nam dziarskim krokiem wejść w dorosłość, warto zaufać im także teraz.
Adv. Tomasz Nierzwicki